Historia tego pilniczka zaczęła się około 2008 - 2010r., kiedy na jednym z Targów Niezwykłości we Wrocławiu w Hali Stulecia zakupiłam pilniczek. Spodobał mi się od samego początku. Pomimo, że szklany miał dokładnie 2mm, czyli w porównaniu do innych był cieńszy, a dzięki temu można było nim dokładniej wypiłować boki paznokci. Ponadto w porównaniu do innych pilniczków szklanych ma idealnie dobraną powierzchnię ścierna - nie jest ani za mocna, ani za delikatna. Tym pilniczkiem można wypiłować bardzo dokładnie i delikatnie paznokcie, a jeśli chce się je bardzo skrócić wystarczy kilka mocniejszych ruchów i paznokieć jest skrócony i 2-3mm. Po zakupie tego pilniczka chciałam już na kolejnych targach kupić kolejny, jednak nie mogłam znaleźć z tym samym logo. Teraz już wiem, że kupiłam ze starym logo, które w między czasie się zmieniło. Pilniczek zjeździł ze mną przez pół Europy i nie tylko, był ze mną w Austrii, Hiszpanii, Grecji, Izraelu, Egipcie czy w Portugalii. Przez ten czas wielokrotnie, naprawdę wielokrotnie upadł mi na podłogę, ziemię, beton. Nie zliczę ile razy mi upadł. Na początku (z racji, że jest szklany) miałam w oczach panikę, że rozbije się na minio kawałków, jednak jest zrobiony z tak dobrego szkła, ze potem już nawet nie zwracałam większej uwagi na to. Niestety pilniczek poległ w tym roku przy upadku z wysokości około 120cm na… portugalskie, kamienne płytki… i nie rozprysł się na minio kawałków, lecz na 2… Dlatego rozpoczęłam poszukiwania takiego samego pilniczka, gdyż żadem inny pilniczek nie był w stanie wytrzymać 10 lat codziennego użytkowania, setek upadków na przeróżne powierzchnie. Ponadto dzięki temu, że jest szklany można z nim wejść na pokład samolotu! Na firmę NAJMAR dość szybko trafiłam, jednak to nie to logo co u mnie na pilniczku. Jednak przeglądając stare zdjęcia znalazłam logo jakie szukałam :-)